50 zaproszeń, których prototyp pokazywałam już wcześniej (szczegóły tu: klik!), trafiło dziś w ręce przyszłej Panny Młodej, mogę więc pokazać efekt pracy kilku ostatnich wieczorów :)
Ledwo zmieściły się na biurku :)
Po rozwiązaniu wstążki zaproszenie otwiera się jak okiennica. Przygotowałam też "znaczki" na koperty:
To pierwsza tak duża produkcja mojego niemasowego magazynu ;) Przyjaciółka, dla której to wszystko, wyglądała na bardzo zadowoloną :)
o ja!!! ile pracy!!!! Super!!! Też mi się marzy takie zlecenie :-)
OdpowiedzUsuńrewelacja bardzo ładne:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zdjęcia takich hurtowych ilości :)) A zaproszenia ślicznie, fajnie że są w takich niestandardowych kolorach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKochana, szacun! Piękne zaproszenia (w nietypowej jak dla mnie kolorystyce- ale muszę przyznać, że wyglądają świetnie!)
OdpowiedzUsuńWiem ile to pracy - tym bardziej podziwiam! Pozdrawiam!
Całkiem "niemasowa" produkcja ;) Podziwiam, za pomysł, wykonanie i ilość :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Bardzo podobają mi się te kropeczki, pokazują charakterek młodej pary :) Mnie czeka teraz produkcja niemasowa zaproszeń własnych ;)
OdpowiedzUsuńna żywo są sto razy lepsze niż na zdjeciach :) buziaki i dziękuję,
OdpowiedzUsuńPołowa Młodej Pary ;)
zaproszenia cudowne,w slicznych kolorach
OdpowiedzUsuń