Kiedyś w prasie zetknęłam się z pomysłem na wykorzystanie starych koszulek do stworzenia włóczki. Niedawno ponownie trafiłam na ten sposób - w tym kursie wszystko jest jasno objaśnione. Ponieważ uwielbiam recycling i szydełkowanie, przy najbliższej okazji wyszperałam w szmateksie dwie koszulki bez bocznych szwów (to ważne, bo dzięki ich brakowi powstanie jednolity sznurek). Jedną już zamieniłam na włóczkę i przedstawiam efekty tego chyba nie do końca udanego eksperymentu :) Nie ma się czym chwalić, ale ten post ma charakter bardziej edukacyjny niż artystyczny ;)
Postępowałam według wskazówek umieszczonych w kursie, który wyżej zalinkowałam. Wszystko szło gładko do momentu naciągania bawełny - pasek materiału powinien ładnie zwinąć się do środka, mój natomiast bardziej przypominał podarty bandaż :D Dodatkowo podczas naciągania materiału odrywały się od niego małe drobinki, które drażniły nos i bardzo śmieciły.
Podejrzewam, że wina leży po stronie materiału - może miał jakiś niekorzystny dodatek, był za gruby... Możliwe też, że cięłam za wąskie paski, chciałam jednak mieć jak najcieńszą włóczkę dopasowaną do mojego największego szydełka.
Efekt w postaci dużego motka koszulkowej włóczki był taki sobie, nie lubię jednak, gdy moja praca idzie na marne, więc postanowiłam coś z tym fantem zrobić - koszyczek konkretnie, bardzo luźno inspirowany tym wzorem.
Koszyk wygląda bardziej jak miska, ale nada się do przechowywania drobiazgów. Szydełkowało się bardzo ciężko - włóczka jest bardzo tępa, trzeba włożyć sporo wysiłku w pracę, moje palce dziś są nieco obolałe. Plusem jest to, że koszyk jest dość sztywny, czego nie udałoby się uzyskać ze zwykłej włóczki bez krochmalenia. Minus - mimo prania wciąż z włóczki odpadają te denerwujące drobinki.
Mimo mojej niezbyt udanej przygody zachęcam do wypróbowania tej techniki, ja mam jeszcze jedną koszulkę do pocięcia i mam nadzieję, że tym razem efekt będzie dużo lepszy :)
Cieszę się, że już ponad 40 osób wzięło udział w moim candy i że grono obserwatorów zwiększyło się do ponad pięćdziesięciu :)
Witam wszystkie nowe osoby zaglądające do mnie i pozdrawiam stałych bywalców!
fajny pomysł :) nic się nie marnuje taki koszyczek pełni fajną rolę użytkową :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na recykling :) Koszyczek prezentuje sie rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł. I koszyczek... Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńWoW, jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe, ładna ta Twoja miseczka - koszyczek :D
OdpowiedzUsuńA może by ją tak polakierować? Lakier w sprayu i przestanie się osypywać.
wiem cos o tych koszmarnych materialach. Tez kiedys na taki niewypal trafilam i od razu wywalilam go do kosza. Fajna miseczka i super ze sie nie zrazasz.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!!!
OdpowiedzUsuń☼ mimo wszystko wyszedł koszyk przepiękny :)
OdpowiedzUsuńczas wyposażyć się w większe szydło!
Piękny koszyczek,ja zaczęłam swoją pracę,ale zabrakło mi materiału,więc czekam na T-shirty.
OdpowiedzUsuńfantastyczny pomysł ! a koszyczek ... bajeczny !
OdpowiedzUsuńpodziwiam za cierpliwość !
Świetny koszyczek! Zazdroszczę umiejętności szydełkowania, ale obiecuję sobie, że kiedyś się za to wezmę!
OdpowiedzUsuńW ogóle piękne prace.
Paolla - dziękuję! :)* ♥♥♥
OdpowiedzUsuńkapitalny ten koszyk!!! A co do kocyka to nie miałam żadnego wzoru, tak po prostu leciałam z kwadratami, połączyłam i zrobiłam brzegi:)
OdpowiedzUsuńsuper ten koszyczek
OdpowiedzUsuń