Witajcie!
Dziś zaprezentuję pierwszy z serii postów pod wspólnym tytułem "Ślubne DIY". Skąd pomysł na serię? Otóż za dwa miesiące sama wychodzę za mąż :) i jako miłośniczka scrapbookingu i hand-made'u mam zamiar wiele rzeczy wykonać sama i pokazać na blogu.
Własnoręcznie wykonanie zaproszeń było dla mnie oczywiste, nie brałam pod uwagę, że "szewc bez butów chodzi" ;) nie chciałam też iść na łatwiznę, więc poszalałam z wykrojnikowymi wycinankami i postawiłam na piękne papiery ("Świeżo malowane" Galerii Papieru). Samo wycinanie elementów maszynką trwało wiele wieczorów - oj, ręka czasem mnie bolała :) Ale myślę, że efekt był tego warty. Najbardziej cieszą mnie zwrotne informacje od zapraszanych gości, że moja praca jest doceniana.
Zostało mi w domu tylko jedno zaproszenie, które jeszcze nie trafiło do adresatów, więc myślę, że mogę już zaprezentować efekty na blogu, nie psując nikomu niespodzianki.
Oto one - 40 zaproszeń i 4 zawiadomienia:
Piękne, piękne i jeszcze raz piękne :-))))
OdpowiedzUsuń