Odkąd pierwszy raz zobaczyłam pêle-mêle na jakimś wnętrzarskim blogu, chodziła za mną myśl o wykonaniu własnego. Stary obraz, którego ramę chciałam do tego celu wykorzystać, zdążył jednak porosnąć pajęczynami w garażu. Aż dziś, korzystając z dnia urlopu, zrealizowałam mój plan, a przy okazji udokumentowałam wszystkie etapy pracy - może mój tutorial zachęci kogoś do stworzenia własnej tablicy na rozmaitości?
Oto, co potrzeba do zrobienia pele mele:
- rama
- przycięty na wymiar pasujący do ramy kawałek kartonu
- dwustronna taśma klejąca
- ocieplina (do kupienia w sklepie z materiałami lub w pasmanterii)
- kawałek płótna nieco większy od kartonu
- klej na gorąco
- cienka wstążka
- guziki
- nożyczki
- igła i nitka.
Karton oklejamy dwustronną taśmą,
zdejmujemy paski ochronne i przyklejamy do niego ocieplinę - karton kładziemy na ocieplinę i mocno dociskamy. Użyłam dwóch warstw ociepliny, aby moja tablica była bardziej "puchata".
Nadmiar ociepliny wystający poza karton odcinamy, Ścinek oczywiście nie wyrzucamy! Można nimi wypchać tildową maskotkę czy serce-zawieszkę :)
Czas przygotować kawałek lnu. Należy go porządnie wyprasować, położyć na płaskim podłożu.
Na tkaninie kładziemy oklejony ociepliną karton (ociepliną do materiału).
Brzeg kartonu smarujemy klejem na gorąco z pistoletu
i przyklejamy do niego materiał.
Podobnie czynimy z pozostałymi brzegami. Tak prezentuje się oklejony materiałem karton z tyłu,
a tak z przodu.
Teraz kolej na wstążkę - tniemy ją na kawałki odpowiedniej długości i układamy kompozycję.
Na brzegach przyszywamy wstążkę, dość mocno ją napinając tak, aby dobrze przylegała do tkaniny. Luźne końce odcinamy.
Teraz możemy rozpocząć pikowanie. W miejscach, gdzie wstążki się ze sobą krzyżują, naszywamy guziki, przeszywając wszystkie warstwy (włącznie z kartonem) na wylot. Zamiast guzików można użyć ćwieków lub pinezek tapicerskich.
Gdy wszystkie guziki już zostały przyszyte,
wkładamy obity karton w ramę,
wbijamy zabezpieczające przed jego wypadnięciem gwoździe
i możemy już cieszyć oczy uroczą ozdobą :)
Zachęcam do skorzystania z kursu i pochwalenia się efektami w komentarzach :) Uwierzcie mi, przygotowanie tego posta zajęło mi więcej czasu niż zrobienie samego pêle-mêle :)
Pozdrawiam i zapraszam ponownie!